W naszej, sportowej rodzinie każdego ranka (w dni robocze) uprawiamy jogging zgodnie z poniższym przepisem 😉
No, żarty żartami, ale prawie tak to wygląda – z dokładnością do tego, że nie używamy słów na “K”.
Poza tym aspektem to niestety poranki są u nas zwariowane i w związku z tym modlitwę poranną z dziećmi robimy w aucie, w drodze do szkoły/przedszkola. Mimo takiej “pielgrzymkowej” formy, staramy się by była ona pełnowartościowa i by ukierunkowała ona nasze myśli na rozpoczęty dzień. Oczywiście obfituje ona w różnej formy prośby i podziękowania do Boga, począwszy od “niech to będzie fajny dzień”, po “żebyśmy szybko wrócili do domu”. Pojawia się oprócz tego wiele innych, konkretnych tematów – niektóre wracają na tapet systematycznie.
No i tu przechodzę do sedna, czyli dzisiejszej intencji naszego najmłodszego syna – Szymona. Prośbę swą podnosił już kilka razy, ale dzisiaj rozbroił mnie, bo posunął się dalej w specyfikacji swoich oczekiwań:
Panie Boże, proszę Cię, żeby tata miał mocny motocykl. Najmocniejszy, żeby inny go nie wyprzedził.
🙂