Zaczął się Adwent. Rozmawialiśmy trochę z dziećmi wczoraj na ten temat. Szykowaliśmy się dziś na roraty, ale niestety – poszedł jeden (najstarszy) reprezentant, ponieważ noc była obfita w sensacje żołądkowe. Dzieciom było przykro – bardzo chciały iść do Kościoła przed przedszkolem. Naszykowaliśmy ich gromnice, kupiliśmy lampiony. Może jutro się uda.
Mam nadzieję, że będzie to Adwent inny niż poprzednie. Chciałabym, by udało nam się wprowadzić siebie i dzieci w klimat prawdziwego oczekiwania na Narodziny Pana. Trochę to trudne, bo w przedszkolu już uczą się pastorałek, ćwiczą przedstawienia bożonarodzeniowe, a w każdym sklepie są już choinki.
Dziś siedzimy całą czwórką w domu. Za oknem śnieg sypie. Pięknie jest. Niech tylko zdrówko wróci, to pójdziemy poszaleć na dwór 🙂
Ojoj, a ja miałam nadzieję, że się udało. I przed ósmą myślałam o Was, że już jesteście po… Ależ się narobiło… Sarcia miała przygody w nocy? Czy ktoś do Niej dołączył??
aaa, to jest notka z wczoraj. już myślałam, że to była druga noc z przygodami. w takim razie dobrze, że zaspaliście – musiało Wam się dobrze spać 🙂
no właśnie, Madziu! 🙂
Hm.. a dziś zaspaliśmy wszyscy 😐 Nie tracę nadziei, że jutro uda się.
Aguś! To jest wpis wczorajszy 🙂 Dziś nie było sensacji 😉 Dziś “tylko” zaspaliśmy wszyscy! Nawet dzieci swojego budzika nie usłyszały… Olewanie budzika mają chyba w genach 🙂
właśnie odnalazłam u Was nową funkcjonalność, czy jak to się nazywa 🙂 i się bawię 😀 mam na myśli odpowiadanie na konkretny komentarz! 🙂