Uprzejmy Szymon

Szymcio nam wczoraj wieczorem nieźle nadokazywał. Trochę ze zmęczenia, a trochę z emocji, które nosiły go wieczorem – emocji przeróżnych, ale przede wszystkim silnych.

W pewnym momencie dałem mu się zająć sobą w okolicy kąpieli i chyba nawet miał coś posprzątać, a ja w sypialni położyłem się koło marudkującej Marysi. Generalnie uspokoić mi się ją udało, ale w międzyczasie przychodził Szymon i coś marudził w związku ze swoją niechęcią do wskoczenia do kąpieli. Magda go upominała, by nie hałasował koło nas, ze względu na Marysię, aż ja się w końcu podniosłem i powiedziałem, że mama za dużo razy już mu powtarza swoją prośbę i skoro tak, to dostanie szlaban na tyle dni od bajek ile razy mama musi mu swoją prośbę powtarzać (wyszło z dziesięć – lekko licząc).

Na to rozegrał się taki dialog:

Szymon (do mnie): idź spać!

Ja: Szymonku, nie życzę sobie, żebyś tak się do mnie odzywał.

Szymon (przejęty i całkiem poważnie): Tatusiu, poproszę, idź spać.

No i w tym momencie oboje z Magdą mieliśmy duży problem by nie wybuchnąć śmiechem… takie to mamy rozbrajające dziecię 😉

Dodaj komentarz