Dziś poruszyła mnie sytuacja w Sary szkole – szkole do której chodzą same dziewczynki. Z okazji pierwszego dnia wiosny, wszystkie dziewczynki mogły ubrać się kolorowo (zwykle chodzą do szkoły w mundurkach) – jak wiosenne kwiaty. Sara od wielu dni chodziła przeszczęśliwa, że będzie mogła pójść ubrana w ukochaną białą suknię do ziemi, bo zamierza być przebiśniegiem. Próbowałam przekonać ją do jakiejś innej kreacji (bo trochę szkoda było mi tej sukni), ale dałam za wygraną. Stwierdziłam, ze skoro tak bardzo jej zależy, to dam jej możliwość, by czuła się dobrze i mogła założyć na siebie to, na co ma ochotę.
Odprowadziłam Ją dziś do klasy i rzeczywiście, większość dziewczynek miała sukienki, kolorowe dodatki, a na korytarzu słychać było głosy “Ja jestem różą – królową kwiatów”, “Fajną mam sukienkę?” itp. I pewnie pomyślałabym – norma. Ale jedna dziewczynka stała smutna pośród koleżanek. Słychać było jak mówi “A ja brzydko wyglądam. Brzydko jestem ubrana…”. Koleżanki (szczere i prostolinijne) powiedziały tylko “No tak, chyba najbrzydziej wyglądasz”.
Dziewczynka ta ubrana była w niebieskie spodnie dresowe i żółty t-shirt.
Kiedy wyszłam ze szkoły, nie mogłam przestać myśleć o tej sytuacji. Zastanawiałam się kto zawinił, że to dziecko musiało się smucić… Koleżanki? Rodzice? A może nikt?
Nie wiem jakie byłoby idealne wyjście z tej sytuacji, nie znam tej rodziny. Ale patrząc z perspektywy mamy siedmiolatki, myślę sobie, że warto zadbać o swoją córkę. O jej poczucie zadowolenia z siebie, o to by czuła się dobrze. Nie chodzi tu o dogadzanie we wszystkim, ale dbanie o to, by ta mała kobieta, która buduje poczucie swojej wartości, mogła wyrosnąć na pewną siebie osobę.
Oczywiście sytuacja ta skłania mnie do refleksji – jaką ja jestem mamą dziewczynki? Widzę, że bardzo niedoskonałą, ale też taką która się stara. Widzę jak łatwo Sarę zranić niesprawiedliwą oceną, przykrym słowem czy niedocenieniem jej wysiłku. Widzę jak dużą wagę przywiązuje ona do tego, by być ważną dla mamy, ale chyba przede wszystkim dla taty. I jak niedużo trzeba, by zaniedbać jej dziewczęcość i wrażliwość.
Na koniec, życzę sobie i nam wszystkim, byśmy umieli rozwijać to co piękne w naszych Córkach.