Jesień przyszła, pogoda zrobiła się ponura, deprecha czai się za rogiem, więc by jej uniknąć trzeba skupić się na pozytywnych stronach życia 🙂 To też zamierzam uczynić i przypomnieć sobie, co sprawia mi radość w ostatnim czasie.
Zaczynając od najstarszego – mam szczęście, że mam fajnego i dobrego Męża, który dba o relację z dziećmi, jest pracowity, a przy tym wspiera mnie. To wszystko jest naprawdę ważne w codzienności i różnych zmaganiach. Idąc dalej – Sara. Ona rośnie i rozwija się w zaskakującym tempie. Z tej małej dziewczynki, którą była jeszcze niedawno, stała się fajnym towarzyszem rozmów, spacerów, prac domowych. Jej radość i błyskotliwość są świetnym dopełnieniem atmosfery domowej. Dodatkowo jest dobrą uczennicą, choć czasem ważniejsze od nauki jest życie towarzyskie. Ale wiem, że się stara i to mi wystarczy 🙂 Kolejną chodzącą radością jest Dawid. Widać, że i On się zmienia. Cieszy nas jego osobowość, pasje, inteligencja (tak, tak, Dawid w przedszkolu został nazwany “bardzo zdolnym” chłopcem). Jest aktywny i ciągle mówi. Dodatkowo, odkąd Sara chodzi do szkoły, Dawid CODZIENNIE prosi Panią w przedszkolu o pracę domową, by też mógł odrabiać. Ciągle jest to dla nas pozytywny szok, bo zapał mu nie mija. Ostatnią radością jest najmłodszy Szymuś, który w końcu zacząć COŚ mówić 🙂 Na przykład: “Ja Pani adenden” – co w wolnym tłumaczeniu oznacza “Dam Pani agendę”; “Ja Pani, Mama nie, Mama ziuu, ja tak, Mama nie” co oznacza “Ja zostanę z Panią w przedszkolu, a mama pojedzie samochodem” 🙂 Ale żeby nie było, jest też bardziej po polsku: “Szymon, woda, ciocia Monika, Asia, Ania, kotek” i dużo, dużo innych. Kolejnym osiągnięciem Szymonka, jest zasypianie bez rodziców!!! Ogromna dla nas radość i ulga, bo przy wieczornym usypianiu Szymcia, często odbywało się zasypianie rodzica 🙂 I kolejnym sukcesem jest praktycznie bezwypadkowe odpieluchowanie ( z wyjątkiem spania i spacerów). Poza tym Szymek jest bardzo uroczy, kochany i słodki. We wszystkim chce naśladować rodzeństwo. Aha, i uwielbia kota… męczyć 😉 To znaczy bawić się z kotem 🙂
I tak to kilka kolorowych liści spadło na me serce i przypomniało o codziennych powodach do radości 🙂
Dzisiaj i mnie ten wpis pomaga, bo poranek był strasznie ociężały, a tu widzę taką radość u Żony. No i dziękuję za laurkę 🙂