Z pamiętnika kursanta – DOSZKALANIE

Mój odważny mąż, dał mi mondziaka do prób wysiłkowych, w jazdach wieczorem po Józefowie. Fajnie było się przymierzyć do naszego samochodu, ale ciemne, nieoświetlone ulice, nie były do końca przyjemne. A na końcu Tomek stwierdził, że mam zawieźć nas do domu. Trzeba było przejechać przez 3 duże ronda, więc serce miałam w gardle, a kiedy przy ostatnim stał samochód policyjny, to myślałam, że jajko zniosę ze strachu. Na szczęście panowie nas nie zatrzymali i szczęśliwie wróciliśmy do domu 🙂

Dodaj komentarz