Cytaty listopadowe (2008)

S: Mamusiu, troszeczkę źle się czuję…

M: Co Ci jest Kochanie?

S: Boli mnie kolanko…

M: Jak mogę Ci pomóc Skarbie?

S: Podrap mnie po gołych pleckach…

&&&

M: Saruniu kochasz mnie?
S: Wiesz…tak, ale tylko troszeczkę.
M: A dlaczego tyko troszeczkę?
S: Bo niedługo muszę iść do szkoły.

&&&

Czytamy książeczkę o miłości Pana Boga, a tu nagle:
S: Mamo, a czy mnie też Pan Bóg kocha?
M: Oczywiście Saruniu, Pan Bóg bardzo Cię kocha.
S: Hurra, to niech mi babcia kupi tego Pana Boga!

&&&

S: A niedługo spadnie śnieg?
M: Najprawdopodobniej tak.
S: I będzie w domu choinka? I taki Pan Mikołaj mi coś przyniesie?
M: Być może…
S: Nie wiem co mi przyniesie…może czapkę, może podłogę, nie wiem sama.

&&&

Babcia Bożenka spadła ze stołka i złamała sobie piętę. Tydzień temu odwiedziliśmy Ją w domu.
Dziś Sara mówi tak:
S: Wiesz mamo, teraz nie kocham Babci…
M: Jak to Saruniu? Dlaczego?
S: Bo Babcia ma chorą nóżkę.
M: To dlatego nie kochasz Babci? Bo ma chorą nóżkę??
S: Tak, bo jak Babcię boli nóżka to mi jest wtedy tak bardzo smutno…(i zaczyna płakać)
M: Saruniu, to znaczy, że bardzo Babcię kochasz…

&&&

Dzieci ostatnio bardzo lubią oglądać bajkę “Przyjaciele z podwórka”. Jakież było Sary zdziwienie, kiedy dnia pewnego będąc z mamą i Dawidkiem na zakupach, zobaczyła na jednym z jogurtów postać z tej bajki. Długo nie myśląc krzyknęła głośno:

S: Mamusiu!!! Tu jest pipcia! Taka jak na komputerze oglądaliśmy, kupimy ten jogurcik, prooooszę…
M (czerwona na twarzy): Saruś, to nie pipcia tylko hipcia…a jogurciki są w domku, więc nie potrzebujemy kolejnego.

&&&

M: O, Saruniu zmęczona jesteś?
S: Nie, ja ziewam, ale to wcale nie znaczy, że jestem zmęczona!
M: Nie? To dlaczego ziewasz?
S: Bo…yy…bo ja mam taaaki katarek.

&&&

M: Dawidku, powiedz “nietoperz”
D (machając energicznie głową z prawa na lewo): toperz, toperz 🙂

&&&

Modlitwa przed posiłkiem:
S: Dziękuję Ci Panie Boże, że będziemy jeść jogurcik, miseczkę i łyżeczkę. Amen.

&&&

Godzina 8:30, rodzice leżą w łóżku, a z dziecięcego pokoju dobiega śpiew Sary:
S: Uciekaj Mamusiu do dziury, tam Cię nie złapie Tatuś bury, a jak Cię złapie Tatuś bury, to Cię obedrze ze skóry 🙂

&&&

Sara zbudowała z klocków słuchawkę i dzwoni do Taty:
S: Tatuś, możesz już wyjść z pracy? Chciałam z Tobą pójść na spacer, bo nie mamy czekoladki ani Pysia. Halo Tatuś…
Po chwili Sara mówi do Mamy:
S: Chcesz też z Tatusiem porozmawiać? On taki kochany jest. Powiedz Mu, żeby chrupki kupił. Tylko pamiętaj, powiedz “poproszę” 🙂

&&&

Mama siedzi w salonie i słyszy dobiegający z dziecięcego pokoju głos Sary:
S: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen. Dziękuję Ci Panie Boże, że pójdę dziś z Tatusiem do przedszkola, że będę tańczyła jak pani będzie śpiewała. Dziękujemy Ci Panie. Prosimy Cię Panie. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego amen.

&&&

M: Saruniu, a co Ty będziesz robiła w przedszkolu?
S: Będę się wściekała jak mi pani pozwoli się wściekać… 🙂

&&&

Kłótnia rodzeństwa. Dawid płacze, a Sara na to:
S: Dziecko, Ty się śmiejesz czy jęczysz? Po prostu już nie wiem sama, czy Ty się śmiejesz czy jęczysz…

&&&

Dzieci jedzą w kuchni jogurt, mama jest w łazience.
D: Maaaamaaaa!!!
S: Czemu krzyczysz? Przecież ja jestem tu z tobą.
D: Maaaaamaaaa!!!
S: Przestań już! Lepiej powiedz jak ja mam na imię!
D: Sara
S: Brawo, a jak ty masz na imię?
D: Dawid
S: A umiesz powiedzieć “Dejwid”?
D: Deewid
…i zapomniał, że mamusię wołał 😉

&&&

Czwartek wieczór. Przyszła ciocia, żeby zająć się dziećmi. Rodzice wychodzą do Kościoła.Czułe pożegnanie:
S: Mamusiu, tylko pamiętaj – słuchaj się tatusia. I pamiętaj: nie wolno w Kościele biegać ani skakać. I pilnujcie dzieci, żeby chłopcy nie biegali, dobrze?
M: Tak jest, córeczko 😀

&&&

Tatuś poszedł z Sarą do przedszkola. Rozmawiali podczas drogi:
T: Co masz w serduszku Saruniu?
S: (myśli) wiesz, chyba rybkę z kluseczkami
T: Ale ja Saruniu nie pytałem co masz w brzuszku, tylko co czujesz 🙂 Czy jesteś ciekawa jak tam będzie, czy się troszkę obawiasz?
S: Tak.

&&&

S: A opowiesz mi mamo z kim byłaś w szkole?
M: Z taką Ewą…
S: A jakie ma dzieci?
M: Ma synka Wiktora. Jeszcze z taką Asią…
S: A jakie ma dzieci?
M: Ma córeczkę Julkę. Była jeszcze taka Ania…
S: A jakie ma dzieci?
M: Ania nie ma dzieci.
S: A dlaczego nie ma dzieci?
M: Bo Ania jeszcze nie znalazła męża.
S: A szukała pod krzaczkiem?
M: Nie wiem 🙂 Był jeszcze taki pan Mikołaj…
S: O już wiem. To jak był ten pan Mikołaj i ta Ania, to ona już miała męża, tak?
M: Nie Saruniu, ten pan Mikołaj ma już żonę i córeczkę 🙂

Skomplikowane jest życie jak na tak małą główkę 😉